Stowarzyszenie Polskich Kombatantów w Kanadzie, Koło nr 8 w Ottawie

STOWARZYSZENIE POLSKICH KOMBATANTÓW
W KANADZIE
KOŁO NR 8 W OTTAWIE


Powrót na stonę historii Pierwsza strona Poprzednia strona Koniec strony Następna strona Ostatnia strona

Reduta Ottawska

Pierwsze ćwierćwiecze 1947 - 1972

Poniższy zarys historyczny, nakreślony przez Henryka Słowikowskiego, obejmuje okres od 1946 r. do września 1971 r., a więc lata mozolnej i ofiarnej pracy poświęconej budowie dynamicznej organizacji polonijnej jaką jest po dzień dzisiejszy stołeczne Koło SPK. Podajemy go bez zmian, w formie w której był opublikowany w "Kwartalniku SPK". Czytając ten tekst, czytelnik powinien sobie zdać sprawę, że większość nazwisk w nim wymienionych odnosi się do osób już nie żyjących. Dotyczy to również Autora, byłego dyplomaty, który po cofnięciu uznania rządowi polskiemu na uchodźstwie osiedlił się w Ottawie i brał aktywny udział w życiu Polonii.

Pierwsza grupa polskich kombatantów przybyła w rejon Ottawy już w listopadzie 1946 r. Według ogólnego szacunku, w samej Ottawie i na farmach w promieniu 25 mil znalazło się około 150 weteranów ubiegłej wojny. Witali ich płk Stefan Sznuk, ostatni attaché wojskowy Poselstwa RP, oraz przedstawiciele Stołecznego Klubu Polskiego, (przemianowanego później na Klub Polsko-Kanadyjski). Farmerzy już na nich czekali i tuż po powitaniu przez rodaków zabierali ich zaraz do siebie. I tak znaleźli się nagle w obcym środowisku bez znajomości języka, w rozproszeniu, przy ciężkiej pracy, zaczynając nowe życie.

A jednak "jeszcze nigdy tak nie było, żeby tam jakoś nie było", jak powiedział dzielny wojak Szwejk. Stopniowo się odnajdując, nawiązując w Ottawie nowe kontakty, już 3-go maja 1947 r., dzięki pomocy Klubu, urządzili pierwsze zebranie, na którym uchwalili utworzenie własnego Koła SPK. W zachowanej oryginalnej książce, z ewidencją składek od lipca 1947 r. odnajdujemy nazwiska 29 członków założycieli Koła Nr 8. A oto one:

1. Bisiorek Fr.16. Pietruszkiewicz J.
2. Czerwiec J.17. Rektański B.
3. Choma K.18. Raczkowski J.
4. Hronowski J.19. Rączka B.
5. Jurkowski A.20. Rytwiński L.
6. Korzeniowski St.21. Słonimski J.
7. Kuryłowicz St.22. Strekowski J.
8. Krygier L.23. Trzmiel W.
9. Lesisz J.24. Wielgut A.
10. Łabęcki E.25. Wołczacki J.
11. Mazurek B.26. Żyjewski J.
12. Otorowski W.27. Zieliński A.
13. Pióro K.28. Ziętak A.
14. Prubant J.29. Żygowski St.
15. Papiernik J. 

Wśród wyżej wymienionych Łabęcki mieszkał już od pewnego czasu w Ottawie, a Prubant i Zieliński przybyli z Anglii 29 czerwca 1947 r. Z różnych powodów, (odległości, brak kontaktu, czy transportu, np. Kol. Otorowski dojeżdżał do Ottawy na koniu, uciążliwa, trwająca bez końca praca i t.p.) wielu kolegów przystąpiło dopiero po roku, dwóch czy więcej latach.

Zebranie członków i sympatyków Koła na sali Uniwersytetu Ottawskiego z okresu 1953-1956

Zebranie członków i sympatyków Koła na sali Uniwersytetu Ottawskiego z okresu 1953-1956

1-Anzelm Korzeniowski; 2-Józef Papiernik; 3-Wacław Derdak; 4-Marian Lamprecht; 5-Tadeusz Jasiak; 6-Jerzy Marszalik; 7-Adam Chłap; 8-Michał Gałązka; 9-Nikodem Arciszewski; 10-Zdzisław Cieślak; 11-Edward Łabęcki; 12-Kazimierz Czerwiński; 13-Stanisław Berlach-Tukalski; 14-Piotr Krzyżanowski; 15-Wacław Kurowski; 16-Antoni Chlipalski; 17-Jan Pawluk; 18-Kazimierz Figurski; 19-Bernard Sielski; 20-Stanisław Kuryłowicz; 21-Eugeniusz Wojewoda; 22-Andrzej Fronc; 23-Józef Żurawski; 24-Czesław Choynowski; 25-Julian Heksel; 26-Adam Wielgut; 27-Eryk Szyszło; 28-Józef Wołczacki; 29-Stefan Czamara; 30-Leon Krygier; 31-Adam Żurowski; 32-Tadeusz Bodnar; 33-Feliks Grabowski; 34-Tomir Drymer; 35-Marian Ruta; 36-Włodzimierz Czajkowski; 37-Aleksander Olechowski; 38-Kś. Jan Sajewicz; 39-Jerzy Z. Dobrowolski; 40-Jan Kamiński. Możliwe, że są pomyłki w identyfikacjiach.

Równocześnie z transportów b. żołnierzy II Korpusu, jakie napłynęły z Anglii do Kanady w maju i czerwcu 1947 r. liczne osoby trafiły do rejonu stołecznego i Koło Nr 8 zyskiwało nowych członków.

Pierwsze zarządy

Uformowany w lipcu 1947 r. pierwszy Zarząd składał się formalnie tylko z trzech osób:

  • Bolesław Rączka - prezes
  • Józef Wołczacki - sekretarz
  • Władysław Trzmiel - członek Zarządu

Należy tu dodać, że Edward Łabęcki zaczął z miejsca pobierać składki członkowskie ($1.50 na rok) stając się skarbnikiem de facto, jeśli nie z wyboru, wykonując tę funkcję z oddaniem i poświęceniem aż do śmierci w roku 1956. Prezesem drugiego Zarządu został wybrany Władysław Otorowski, sekretarzem Marciszewski, skarbnikiem E. Łabęcki, wiceprezesami Nikodem Arciszewski i Kazimierz Pióro. W trzecim Zarządzie wiceprezes Bernard Sielski zaprawiał się do późniejszej owocnej, wieloletniej prezesury.

Wspomina owe czasy z rozrzewnieniem Zb.O. Rylski, jeden z licznych inżynierów polskich, którzy przybyli do Kanady w latach wojny, by pracować dla przemysłu wojennego:

"Duszą Koła i jego motorem był Edward Łabęcki, długoletni jego skarbnik i opiekun troskliwy. Skromny na pięterku pokoik skarbnika był jednocześnie kwaterą główną dla zebrań, przytułkiem, a często i noclegiem dla przelotnych gości, miejscem skąd każdy odchodził spokojniejszy o jutro, bo zabierał ze sobą nadzieję lepszego dnia i świadomość zorganizowanej pomocy. Łącznikiem do władz kanadyjskich, nieoficjalnym ambasadorem byłych żołnierzy był płk obs. Stefan Sznuk. Koło powstało z myślą stworzenia ośrodka skupiającego kolegów z terenu. Ludzie rozrzuceni kontraktami pracy gubili się często w nowych warunkach i potrzebowali pomocy. Opieka duszpasterska staje się teraz jedną z głównych trosk zorganizowanej Polonii. Trzy istniejące organizacje - Stołeczny Klub Polski, Stowarzyszenie Techników Polskich i Koło SPK. Nr 8 - łączą Polonię ottawską. W wielu wypadkach członkami wszystkich trzech organizacji byli ci sami ludzie, a często tworzyli zręby kierownicze. Wpływało to dodatnio na współpracę i jednolitość akcji...".

Dziewięciu prezesów pierwszego ćwierćwiecza

Całe ćwierćwiecze, czyli 25 kadencji spadło na barki zaledwie 9-ciu kolegów (włączając Wł. Wołkowyckiego, który zastępował chorego Mariana Rutę).

Najwięcej kadencji odbyli: M. Ruta (8), Wł. Otorowski (6), Bernard Sielski(5). Trudno sobie wyobrazić, ile ofiarności i poświęcenia okazali ci koledzy, pełniąc sumienną służbę w czasie długich lat urzędowania. A oto ich nazwiska:

  • 1947 - Bolesław Rączka
  • 1948 - Władysław Otorowski
  • 1949 - ponownie
  • 1950 - ponownie
  • 1951 - ponownie
  • 1952 - ponownie
  • 1953 - Bernard Sielski
  • 1954 - ponownie
  • 1955 - Marian Ruta
  • 1956 - ponownie
  • 1957 - ponownie
  • 1958 - Władysław Otorowski
  • 1959 - Bernard Sielski
  • 1960 - ponownie
  • 1961 - Kazimierz Korzeniowski
  • 1962 - ponownie
  • 1963 - Marian Ruta
  • 1964 - ponownie
  • 1965 - ponownie
  • 1966 - ponownie
  • 1967 - Bernard Sielski
  • 1968 - Marian Ruta (Wł. Wołkowycki)
  • 1969 - Adolf Wawrzyńczyk
  • 1970 - Roman Znamirowski
  • 1971 - Adam Żurowski
  • 1972 - Włodzimierz Wołkowycki

Stopniowo zaczynają napływać nowi koledzy z Krajów europejskich, głownie byli jeńcy i zesłańcy z Niemiec. Niektórzy pełni zapału i energii, stają się wkrótce aktywnymi działaczami Koła. Grono kolegów oddanych sprawie rośnie, niektórzy stają się prawdziwymi filarami organizacji. Nie sposób wymienić ich wszystkich, ale wspomnijmy poza prezesami choć kilkanaście nazwisk znanych nie tylko wśród członków Koła, ale i poza jego szeregami. Długoletnim działaczem na różnych stanowiskach, nie tylko prezesa był Kazimierz Anzelm Korzeniowski, aktywny od r. 1949. Wieloletni, wytrwali i obowiązkowi sekretarze to Włodzimierz Czajkowski, Kazimierz Czerwiński, Adolf Wawrzyńczyk, Franciszek Kuca - by wspomnieć choć czterech. Trudno byłoby znaleźć bardziej energicznego i oddanego skarbnika od Wacława Kurowskiego, czuwającego nad gospodarką i dbającego o powiększenie majątku Koła. W innych dziedzinach wartościowymi działaczami są Roman Znamirowski (były prezes); Tadeusz Pachulski (zreorganizował harcerstwo); Aleksander i Zofia Olechowscy; panie Janina Korzeniowska i od r. 1954 Malwina Zielińska - entuzjastyczne bibliotekarki dzięki którym biblioteka Koła doskonale się rozwinęła; a gdzie znaleźć gorliwszych działaczy Kasy Samopomocowej od Kazimierza Czerwińskiego i Tadeusza Fronca? Do powyższych trzeba dodać bardziej aktywnych członków zarządu, takich jak A. Chlipalski, Zygmunt Gałko i L. Bobrowski. Unikalną pozycję w Kole i stołecznej Polonii zajmuje koleżanka Jadwiga Domańska dzięki swej pracy artystycznej, zwłaszcza przy organizowaniu obchodów świąt narodowych i rocznic historycznych.

Organiczna praca od podstaw

Prawdę powiedziawszy, na czołowym miejscu należałoby wymienić niedocenianych, na ogół, kolegów z Komisji Imprez, którzy swą szarą, mrówczą pracą, wypracowują dla Koła poważne dochody, bez których bardziej błyskotliwa działalność nie byłaby do pomyślenia. Oni to wykonują mozolnie odpowiedzialne i trudne funkcje, do których zawsze jest brak chętnych. Przykładem przyświeca im doświadczony Stefan Woźniak, chyba już od dwu dziesiątków lat, a sekundują mu fachowi współpracownicy, jak Aleksander Podleśny i Nikodem Arciszewski. Do tej grupy szarych bohaterów należy również Józef Daszczyński, gospodarz Domu i jego oddany i pracowity opiekun. Zawsze może liczyć na pomoc kolegów z Zarządu i z poza jego grona, kiedy okoliczności wymagają większego nakładu pracy przy reperacjach, czy przeróbkach.

Stopniowy dopływ nowych członków, przybyłych przeważnie z zachodniej Europy, umożliwia dalszy rozwój Koła i wzmocnienie jego podstawy finansowej poprzez regularne składki członkowskie i zwiększoną frekwencję na imprezach dochodowych. Imprezy takie, jak wieczorki, przedstawienia, herbatki i zabawy, często we współpracy z Klubem, może były skromne, ale jak mówi przysłowie, "od ziarnka do ziarnka uzbiera się miarka". I tak w roku 1953 dochód z 18 zabaw wyniósł około 3280 dolarów.

Na szerszej arenie polonijnej

Ottawscy kombatanci nie ograniczali jednak swej działalności do własnego Koła. Siłą rzeczy niektórzy koledzy byli wybierani do naczelnych władz SPK, Kongresu Polonii Kanadyjskiej czy innych organizacji. To przede wszystkim płk Stefan Sznuk, później generał, z nominacji londyńskiej, wieloletni przedstawiciel i łącznik Kongresu do rządu federalnego, prawdziwy patron polonijny, który świecił przykładem bezinteresownej pracy; wielu nie zdaje sobie sprawy z jego licznych interwencji na rzecz organizacji polonijnych, a zwłaszcza pomagając mniej fortunnym rodakom w sprawach imigracyjnych, pensji weterańskich, czy świadczeń społecznych. Inni koledzy, którzy wychodzili poza ramy Koła to: W.J. Czajkowski, W.T. Drymer, E. R. Znamirowski, wreszcie wieloletni wiceprezes Zarządu Głównego SPK., Adam Żurowski. Czuwał on zarówno nad macierzystym Kołem, jak i poczynaniami stołecznej Polonii; jako współgospodarz terenu z ramienia polskich organizacji witał wizytujących wybitnych gości, jak np. gen. Władysława Andersa oraz innych notabli; przewodził w oficjalnych wystąpieniach polonijnych, jak np. we wspaniale zorganizowanym, reprezentatywnym obchodzie Milenium Polski Chrześcijańskiej w stolicy Kanady.

Własna siedziba już po 5 latach istnienia

W toku tej bogatej, różnorodnej działalności wysuwał się na pierwszy plan konkretny cel: kupno budynku na własną i ogólno-polonijną siedzibę. Rozsądne planowanie i gospodarowanie gromadzonymi funduszami sprawiło, że zaledwie po pięciu latach istnienia Koło Nr.8 posiadało w r. 1952 ponad 6,000 dolarów na nabycie pierwszego własnego domu przy 280 Gladstone Avenue. Jego nabywcami byli prezes Władysław Otorowski i skarbnik Edward Łabęcki. Cena domu wynosiła 12,000 dolarów. Naturalne dla celów Koła ten zwykły dom wymagał wielu zmian, reperacji i przeróbek wykonanych własną pracą, przy dużym wysiłku całego Koła. Wreszcie 2-go listopada 1953 roku ks. Arcybiskup Józef Gawlina, Biskup Polowy Wojska Polskiego i patron polskich emigrantów, poświęca i otwiera Dom Koła SPK Nr 8 w Ottawie. O Domu tym dziejopis tamtych czasów, prezes Bernard Sielski, tak oto mówi w swym sprawozdaniu za rok 1953-54:

... "przy najdalej idących oszczędnościach starano się urządzić Dom Polski możliwie przytulnie, aby mógł służyć potrzebom całej Polonii w Ottawie. Że taki dom był potrzebny, tego dowodem najlepszym niech będzie fakt, że od momentu jego otwarcia odbyło się w nim sto kilkadziesiąt zebrań różnych organizacji; korzystała z niego młodzież, jak również niektóre grupy etniczne, zupełnie bezinteresownie...".

Z biegiem czasu Koło zakupiło inne nieruchomości, których wartość wynosiła w r. 1970 ponad 95 tysięcy dolarów, a z hipotekami około ćwierć miliona. Przy wzrastających cenach nieruchomości ich ewentualna sprzedaż miała ułatwić budowę od lat planowanego, reprezentacyjnego Domu Polskiego. Gdy jednak w grudniu 1970 r. nadarzyła się okazja nabycia dużego budynku, byłej świątyni protestanckiej, posiadającego pożądany rozkład wewnętrzny, za niewygórowaną cenę 90 tysięcy dolarów, zarząd Koła zadecydował kupno tego obiektu. Koszt niezbędnych przeróbek oszacowano na około 70,000, nie licząc umeblowania, kurtyn oraz dekoracji. Wszystko to kalkulowało się znacznie taniej niż planowana uprzednio budowa, która wyniosłaby ćwierć miliona dolarów, lub znacznie więcej.

W ten sposób weszliśmy w posiadanie obecnego Domu Polskiego SPK przy 379 Waverley Street. Według wizjonerskich pomysłów, projektów i planów kol. Zygmunta Nowaka, architekta, malarza i poety, budynek został odpowiednio do potrzeb przystosowany i zmodernizowany z aklimatyzacją i obszernym parkingiem poza domem. Ładna i o wysokim stropie górna sala, ze sceną, może pomieścić około 300 osób. Lokal klubowy na dole składa się z baru, kawiarni i dobrze wyposażonej kuchni, Koło Młodzieży posiada tu swój pokój; poza tym mieszczą się tutaj biuro Kasy Samopomocy oraz biblioteka.

Kilka ciekawostek statystycznych

Ilość członków Koła ulegała w ciągu tych lat pewnym zmianom, co jest procesem naturalnym, powodowanym przez różne czynniki, jak stosunki rodzinne i zawodowe, brak czasu na utrzymanie ściślejszych kontaktów z organizacją; osłabienie zainteresowania sprawami polskimi; brak entuzjazmu dla płacenia składek; przeprowadzki, transfery zawodowe, emigracje z Kanady, powroty do Kraju, wreszcie zgony.

Z 29 członków-założycieli w 1947 r. liczba ich wzrosła, po 22 latach, do 58 i stopniowo oscylowała około setki. W 1971 r., po skreśleniu z list kolegów zalegających poważnie ze składkami, Koło posiada 91 aktywnych członków uprawnionych do korzystania z lokalu klubowego według regulaminu Ontario Liquor Control Board, które udzieliło nam licencji.

Składka roczna, która w 1947 r. wynosiła $1.50, z upływem czasu wzrastała: $4.00 w r. 1962, od r. 1966 $8.00. Większość członków jest w wieku "średnio-starszym" (50 do 60 lat), kilkunastu młodszych (35 do 50), mały procent powyżej 60-tki, kilku przekroczyło już 70-tkę. Jest i jeden dziarski weteran powyżej 80 lat - to powszechnie szanowany i lubiany Józef Polkowski, tak zasłużony w Odysei ratowania Skarbów Wawelskich oraz ich kustosz w Kanadzie, gdzie były przechowywane w tajemnicy podczas wojny. Do wzrastającej liczby zasłużonych seniorów należy również nasz honorowy członek gen. Stefan Sznuk.

Organizacje afiliowane

Na pierwszym miejscu należy wymienić najstarszą z nich, zasłużone Koło Pań, założone w r. 1952. Osiągnięcia grupy ottawskich weteranów byłyby nie do pomyślenia bez ofiarnej i energicznej pomocy ich małżonek. Działalność tej autonomicznej komórki była i jest po dziś dzień potrzebna i jakże pożyteczna przy organizowaniu większych imprez , zwłaszcza gdy zachodzi potrzeba smacznych przekąsek, czy wymagających większego wysiłku gastronomicznego śniadań, obiadów czy kolacji. Pamiętne są do dziś pochwały delegatów z całej Kanady na Walnym Zjeździe SPK , którego gospodarzem było Koło Nr 8. Panie przygotowały i wydały po trzy posiłki dziennie, a Zjazd trwał trzy dni. Dwoiły się i troiły, by stanąć na wysokości zadania. Ich działalność nie ograniczała się tylko do spraw kuchennych. Przyczyniły się w dużej mierze do wyposażenia Domu SPK w dekoracje, firanki, obrusy, ręczniki, naczynia i sprzęt kuchenny. Uczestniczyły w wielu imprezach kulturalnych. By zasilić własną kasę, a nawet pomóc finansowo przy nabyciu i upiększaniu siedziby urządzały "małe" bingo z własnymi fantami. Na tych pięknych kartach działalności Pań zapisały się: Czesława Arciszewska, Bronisława Cieślak (obecnie Jarosz), Hanka Czajkowska, Halina Celińska, Helena Choynowska, M. Kościółek, Wanda Magadzia, Janina Korzeniowska, Zofia Olechowska, Helena Sielska, Melania Zielińska, Z. Słojewska.

Kasa Samopomocy (Credit Union) rozwijała się stopniowo od daty założenia w dniu 2-go lutego 1958 r.; 34 członków z kapitałem zakładowym 451 dolarów rozwinęło działalność osiągając po 10 latach stan 340 członków i kapitał ponad 200,000 dolarów. Kasa nadal się rozwija i obecnie liczy 450 członków z kapitałem obrotowym powyżej 250,000 dolarów. Kasa nie dyskryminuje, jej członkami są nie tylko polscy weterani, ich przyjaciele, czy członkowie rodzin, lecz również Kanadyjczycy różnorodnego pochodzenia.

Koło Młodych istniało samodzielnie od roku 1952 do 1964, kiedy to zostało przyłączone do Koła Nr 8. jako organizacja afiliowana. Przedstawiciele obu kół zasiadają wzajemnie w swoich zarządach. W ciągu ubiegłych lat zaszły pewne zmiany (wrzesień 1971 r.). Koło Młodych liczy około 120 czynnych członków, którzy opłacają roczną składkę w wysokości 5 dolarów. Ponad 80-ciu młodych przekroczyło 18-ty rok życia; około 15-tu studiuje na uniwersytetach. Do Koła należy większość polonijnej młodzieży ottawskiej, uczestnicząc w działalności chóru, artystycznych zespołów tanecznych i harcerstwa, biorąc udział w dorocznych i okolicznościowych obchodach i występach. Niewątpliwie troska o przyszłość młodzieży polonijnej, o związanie jej z polskością, o przekazanie jej kulturalnego i historycznego dziedzictwa jest i powinna być naszym głównym celem. Kontynuowanie tego dziedzictwa na niwie polonijnej zawsze leżało nam na sercu i nadal pozostaje najważniejszym problemem chwili obecnej.

Od lutego 1967 r. Koło Młodych zaczęło wydawać, przy pomocy Koła Nr 8, miesięcznik "Kurier Ottawski". Pismo redagowali Aleksander Dias - student Uniwersytetu Ottawskiego (późniejszy lekarz) i magister Jerzy Jarmasz. Funkcje administracyjne i techniczne pełniło grono młodych koleżanek i kolegów. "Kurier" pisany był dobrą polszczyzną; trafnie wyłapywał i analizował bieżące problemy, interesująco poruszał tematy aktualne. Niestety wobec wyjazdu dra Diasa w r. 1969 do Stanów Zjednoczonych, miesięcznik ten przestał wychodzić. Stołeczna Polonia przyjęła to z żalem, gdyż zżyła się z tym periodykiem, który był niewątpliwie dużym wyczynem młodzieży polonijnej, a te nie są zbyt częste.

Koło Młodych wraz z chórem i grupami tanecznymi współpracowało również z Kołem Nr 8 przy organizowaniu Zlotów SPK w Barry's Bay na Kaszubach. Szczególnie udanym był ten, który odbył się latem 1964 r.

Działalność społeczno-niepodległościowa

Od nabycia pierwszej siedziby na Gladstone Avenue Koło przoduje w życiu Polonii ottawskiej. Dowodem tego jest bogata korespondencja - w tym setki podziękowań za wszelkiego rodzaju pomoc, ułatwienia, przysługi, współpracę czy poparcie otrzymywane od organizacji polonijnych w Ottawie oraz licznych osób prywatnych również z poza Ottawy, a często z poza Kanady, zwłaszcza z Polski. Kombatanci są lojalnymi i dumnymi obywatelami Kanady, to też Koło nasze jako całość i poszczególni członkowie jako obywatele włączają się w nurt kanadyjskiego życia. Nasz wkład do rozwoju przybranej ojczyzny jest wyraźny i widoczny, nie tylko starej emigracji, lecz również nowej, zwłaszcza wolnych zawodów. Wkład ten jest najwidoczniejszy w powojennym rozwoju Uniwersytetu Ottawskiego, zwłaszcza na fakultetach medycznym, prawa, geografii. Polscy naukowcy zbyt liczni, by ich wszystkich wymienić pracują nie tylko na U.O., lecz także w National Research Council, licznych instytucjach i federalnej służbie państwowej; są naszą dumą, wielu z nich jest członkami naszego Koła. To też stosunki ottawskiej Polonii, a zwłaszcza Koła SPK z tymi władzami na wszystkich szczeblach - federalnym, prowincjonalnym i lokalnym - jak również z kanadyjskimi instytucjami układały się zawsze jak najlepiej. By nie być gołosłownym oto kilka dla przykładu faktów z ubiegłych lat:

V Walny Zjazd SPK w kwietniu 1953 r. z udziałem kanadyjskich dygnitarzy; George Drew, ówczesny przywódca opozycji w Parlamencie Federalnym wygłosił pamiętne przemówienie polityczne o silnych akcentach anty-sowieckich, a bardzo ciepłych propolskich. Zjazd był znakomicie przygotowany i zorganizowany przez wiceprezesa Zarządu Głównego Aleksandra Olechowskiego, powołanego przez Koło Nr 8 na Komisarza Zjazdu.

Poświęcenie i otwarcie Domu SPK przy 280 Gladstone Avenue w dniu 2-go października 1953r. przez Biskupa Polowego Wojska Polskiego i Duszpasterza Polaków na emigracji na podstawie encykliki papieskiej Exul Familia, ks. Arcybiskupa Józefa Gawlinę. W uroczystościach wzięli liczny udział przedstawiciele władz i kanadyjskiego duchowieństwa.

Odsłonięcie w dniu 12-go grudnia 1964 r. przez premiera L. B. Pearson'a tablicy pamiątkowej ku czci lotników kanadyjskich poległych w roku 1944 gdy nieśli pomoc powstańczej Warszawie. Tablicę tę ufundowali byli Żołnierze Armii Krajowej z Montrealu.

Doroczne składanie wieńca przed Pomnikiem Poległych w ramach centralnej uroczystości kanadyjskiej w dniu 11 Listopada i z udziałem Koła ze sztandarem w defiladzie weteranów 2 Wojny Światowej.

Współudział członków Koła w inicjatywach wzmacniających stosunki polsko-kanadyjskie. Najlepszym tego przykładem jest udział w zbiórce na gobeliny, artystyczne tkaniny wykonane przez polską artystkę Jolantę Owidzką. Były to dary Polonii dla National Arts Center z okazji Stulecia Kanady w r. 1967. Jeden gobelin był ufundowany ze zbiórek Polonii ottawskiej i montrealskiej, drugi był darem torontońskiego Klubu im. Marii Curie-Skłodowskiej.

Bogata działalność kulturalna

Rozwija ją Koło we współpracy z innymi organizacjami polonijnymi, co nam niezmiernie ułatwia obszerny, nowy Dom Polski. Od roku 1953-go pomagamy Teatrowi Polskiemu w Ottawie, tym chętniej, że wyżywają się w nim nasi koledzy, by wspomnieć Aleksandra Olechowskiego i Tadeusza Josta. Posiadamy bibliotekę zaopatrzoną w ponad 1,500 tomów, z licznym gronem wiernych czytelników, o których dbają oddane bibliotekarki- p. Janina Korzeniowska, a od r. 1964 Malwina Zielińska.

Już od wieków, od pierwszego odśpiewania Bogurodzicy, żołnierz polski kocha pieśń, to też ten element polskiej kultury traktowany jest z pietyzmem i cieszy się specjalnym poparciem kombatantów. Koło nasze zawsze śpieszyło z pomocą chórom, specjalnie obecnemu Chórowi im. I. J. Paderewskiego, istniejącemu nieprzerwanie od r. 1962-go. Założył go znakomity dyrygent, nasz kolega Witold Kwissa. Chór uświetnia wszystkie ważniejsze obchody rocznic narodowych i godnie reprezentuje Polonię pośród melomanów kanadyjskich, jakże często umilając szarzyznę szpitalną czy w domach seniorów polską piosenką. Obecny dyrygent Chóru, Kazik Samujło, pochodzi z młodego pokolenia i jest zdolnym muzykiem z odpowiednimi kwalifikacjami.

W dziedzinie oświatowej Koło może się poszczycić chlubną kartą. Szkoła Polska w Ottawie, powstała w wyniku zebrania zwołanego przez b. Posła RP w Ottawie, Wiktora Podoskiego w maju 1954 r. On też przewodził komitetowi organizacyjnemu w składzie: ks. Proboszcz Jan Sajewicz, sekretarz kol. Elżbieta Mordasewicz oraz Wacław Kurowski, skarbnik przez pierwszych sześć lat. Stopniowo inni koledzy włączyli się w pracę administracyjną, jak prezes Marian Ruta, czy Włodzimierz A. Czajkowski, który został oddanym, wieloletnim kierownikiem szkoły, noszącej dziś dumnie imię Wiktora Podoskiego, po jego przedwczesnym zgonie. Ofiarne Koło oddało do dyspozycji lokal w domu przy Gladstone Avenue, przyjmując rolę opiekuna szkoły. W r.1966, ze względu na zbyt ciasne pomieszczenia, szkoła przeniosła się do normalnego budynku szkolnego, bo rosła jak na drożdżach. Od 25 uczniów do 60 w r. 1954, do 96 w 1966, do około 100 w 1971. Liczba nauczycieli w tym okresie wzrosła z czterech do ośmiu, a klas z czterech do siedmiu. Koło nadal interesuje się losami szkoły - od wielu lat przyznaje roczne stypendium w wysokości 100 dolarów.

Równym uznaniem jak szkoła cieszą się artystyczne zespoły taneczne, prowadzone od r. 1956 do 1968, a obecnie wznowione, przez jedynego, niezastąpionego kol. Jerzego A. Dobrowolskiego, znawcę polskiego folkloru. W ciągu ostatnich trzech lat uczyła tańców z zapałem i umiejętnością p. Elżbieta Wnuk-Zawidzka. Stan tancerzy wynosił, dla przykładu, 75 w r.1966; obecnie przekracza sześćdziesiątkę. Ogółem w ciągu 12 lat kol. Dobrowolski puścił w tany około 400 tancerzy. Dla grup tanecznych Koło zakupiło stroje ludowe, wartości ponad 1,000 dolarów, używane na obchodach oraz innych gościnnych występach.

Przechodząc od tancerzy do harcerzy; ci ostatni związani są z Kołem Nr 8 od zarania harcerstwa w Ottawie. Prowadzili je nasi koledzy Władysław Wrażej i Roman Gapski a od r. 1964 phm. Tadeusz Pachulski. W tymże roku pełen entuzjazmu, lecz niestety przedwcześnie zmarły kol. Henryk Wilk założył Koło Przyjaciół Harcerstwa w czym sekundował mu kol. St. T. Berlach-Tukalski. Cała grupa harcerska liczy około 30 harcerzy i zuchów i znana jest jako Szczep Lechitów.

Harmonijna współpraca z innymi

Stosunki Koła z innymi organizacjami i instytucjami polskimi układają się na ogól pozytywnie, zależnie od celu, potrzeby i chwili. Zapewne najbliżej z ks. Proboszczem Antonim Rabiegą, kapelanem naszego Koła. Okazywał on nam zawsze wiele życzliwości, zwłaszcza w związku z przebudową i urządzeniem nowego domu. Bliskie więzy łączą nas również ze wspólnotą parafialną, w której strukturze organizacyjnej jesteśmy licznie reprezentowani, z kol. J. Morawieckim na czele.

Klub Polsko-Kanadyjski założony w r. 1937, jest najstarszą organizacją polonijną w Ottawie. Nie tylko witał w 1946 r. przybywających z Europy kombatantów, lecz nadal służył im życzliwą pomocą. Na pewno nie zapomną urządzonej dla nich Wigilii u polskich rodzin w Ottawie, czy wspólnego obiadu na 100 osób; nic przeto dziwnego że w rok później 59 kombatantów zapisało się do Klubu.

Koło docenia wartość instytucji koordynacyjnej jaką jest Kongres Polonii Kanadyjskiej i uczestniczy w pracy miejscowego Oddziału KPK. Solidaryzując się z ideologią i celami Skarbu Narodowego Koło udziela gościny miejscowemu komitetowi na zebrania i pomaga w akcji zdobycia tak potrzebnych funduszy. Nie ulega kwestii, że życie zbiorowe Polonii ottawskiej, zainicjowane przez Klub Polsko-Kanadyjski otrzymało silny zastrzyk rozwojowy poprzez napływ kombatantów. Dom Polski SPK stał się nieocenionym instrumentem krzepnięcia tej społeczności. Zakończyło ten rozwojowy proces powstanie Parafii Św. Jacka Odrowąża. Dzięki tym trzem filarom życie polonijne bije żywym tętnem. Doraźnymi bodźcami polskości, jak również świadectwem ciężaru gatunkowego stołecznej Polonii, są częste wizyty czołowych polskich osobistości. Oto kilka przykładów:

  • Styczeń 1945 - gen. Kazimierz Sosnkowski
  • Jesień 1950 - pierwsza wizyta gen. Władysława Andersa
  • 2 październik 1953 - Arcybiskup Józef Gawlina, Biskup Polowy W. P. z okazji otwarcia Domu Koła SKP Nr 8
  • 16 październik 1961- Druga wizyta gen. Andersa
  • 20 sierpień 1964 - gen. Tadeusz Bór-Komorowski, dowódca Powstania Warszawskiego, przedostatni d-ca A K
  • 12 grudnia. 1964 - Stefan Korboński, jeden z wybitnych przywódców Polski Podziemnej
  • 2 września 1969 - Metropolita krakowski, ks. Kardynał Karol Wojtyła.

Odwiedzali nas w tych latach w Ottawie również czołowi literaci polscy:

Kazimierz Wierzyński, wybitny polski współczesny poeta; Jerzy Braun, również poeta: Melchior Wańkowicz, mistrz reportażu, niezrównany gawędziarz, bliski sercom kombatanckim za uwiecznienie "Września Żagwiącego" i literackie udokumentowanie walk i zwycięstwa pod Monte Cassino.

Koleżeńskie więzy zacieśniają się

Z otwarciem Domu przy Waverley St. życie organizacyjne Koła unormowało się i płynie już utartym torem; zebrania Zarządu każdego miesiąca, doraźne zebrania w razie potrzeby, posiedzenia komitetów roboczych i stałych komisji. Poza tym w każdą środę wieczorem jest okazja spotkać kolegów i pogawędzić z członkami Zarządu, czy w pokoju klubowym przy piwku. Są różne tematy: problemy Koła, projekty na przyszłość. Zahacza się o sprawy osobiste. Często wspomina się stare, wojenne czasy, jak to uczynił w dłuższej rozmowie ze mną kol. Eugeniusz Wojewoda, żołnierz brygady Karpackiej, tobrukczyk, i wieczór szybko mija. Jeśli niekiedy opinie są różne i dochodzi do słownych starć, to nigdy nie oznaczają one osobistych uprzedzeń, czy niechęci, lecz tylko wzgląd na dobro organizacji.

Życie towarzyskie, ze współudziałem płci pięknej, zaczęło się rozwijać od najdawniejszych czasów, bo od końca 1947 r., kiedy przybyło do Ottawy 36 przemiłych dziewcząt polskich z Niemiec. Wieczorki, herbatki, tańce dawały możność lepszych kontaktów towarzyskich, przynosząc ponadto dochód na kupno domu. Początkowo skromne, z biegiem czasu rozrosły się do większych zabaw gdy została ukończona duża, górna sala przyozdobiona pięknie przez artystę-dekoratora kol. W. Gawalewicza. Część dochodów z tych imprez umożliwia organizacji działalność charytatywną na pomoc inwalidom, utrzymanie grobów polskich w Bolonii, stypendia dla studentów Instytutu gen. Władysława Sikorskiego w Londynie, bibliotekę, różne dotacje i ofiary pieniężne, pomoc niefortunnym jednostkom i. t. p. Dla przykładu, Koło wydało w roku 1970 na te cele powyżej 500 dolarów. Utrzymanie reprezentacyjnej siedziby, która służy całej ottawskiej Polonii, nakazuje jednak ostrożne budżetowanie.

Pozostaną zawsze w naszej pamięci...

Na zakończenie godzi się wspomnieć o Kolegach zmarłych w okresie ubiegłych lat, szczególnie tych, którzy bez reszty byli oddani organizacji, poświęcając jej swój czas, energię, a nie rzadko zdrowie i siły, służąc w dalszym ciągu, po zdjęciu mundurów, sprawie o którą walczymy wspólnie począwszy od września 1939 roku. Edward Łabęcki zaczął się opiekować przybywającymi tu weteranami już w r. 1946 i współpracował w budowie zrębów prężnej organizacji w roku następnym, aż do śmierci niepodzielnie oddany tej sprawie. Zmarł w r. 1956 świadom, że wspólnie z prezesem Otorowskim doprowadził do zakotwiczenia Koła we własnej siedzibie. W r. 1968 zmarł Henryk Wilk, oddany działacz SPK i Harcerstwa. W roku 1969 rozstał się z tym światem nie odżałowany Marian Ruta, prezes przez osiem kadencji, popularny wśród całej ottawskiej Polonii, która tłumnie przyszła go pożegnać. Przykładnymi, ofiarnymi działaczami byli J. Serafini i Julian Beksel. Opuścili nasze szeregi inni aktywni działacze: B. Bielawski, Zdzisław Cieślak, F. Litwińczuk, M. Maliński, R. Winogron. Jak na jeden rok były to dla naszej kombatanckiej rodziny straty wyjątkowo ciężkie i bolesne.

Cześć Ich pamięci! Niech odpoczywają w pokoju!

Henryk Słowikowski
wrzesień 1972 r.

Powrót na stonę historii Pierwsza strona Poprzednia strona Początek strony Następna strona Ostatnia strona