Henryk Jedwab
13 grudnia 1996 r. Ottawa
TRADYCJA
Jest to temat który od dawna mnie interesuje szczególnie że sam zdaję sobie sprawę ze mam przynajmniej w swoim podejściu do tradycji dwa rozdwojone poglądy bo nalezę do grupy która ma za sobą dwie różne tradycje; żydowską i polską i poniekąd przez małżeństwo i częściowo ukraińską ponieważ żona moja była z mieszanego polsko-ukrainskiego małżeństwa ...
Rozpocznę od tradycji żydowskiej w której byłem częściowo wychowanym w moich młodych latach szczególnie że mój dziadek był ortodoksem, a ja jego ulubionym wnukiem i do jego śmierci w 1927 roku byłem pod Jego "okiem." Musialem być obecnym (rodzice nie) na piątkowych kolacjach które są specjalnie tradycyjne zaczynające się od zapalania świec i później specjalnej kolacji i ja mający w momencie dziadka śmierci zaledwie lat 9 musiałem odmawiać modlitwę przy wspólnym srebrnym kieliszku wina i tą modlitwę ja pamiętam do dnia dzisiejszego, pomimo że nie pamiętam ani słowa po hebrajsku, którego to języka pod naciskiem dziadka musiałem się uczyć i nawet wydaje mi się że za ten język dostałem złotą nagrodę.
Zasadniczo to tak jak wszyscy moi rówieśnicy byliśmy wychowywani w polskiej tradycji, która była zasadniczo tradycją obyczajowo-historyczną i tu przypomina mi się jeden wieczorny odczyt p. Hanny Krall wygłoszony w Montrealu gdzie mięliśmy małe koło Jewish- Polish Heritage Association. Tematem p.Krall był zanik folkloru specyficznego w Polsce, a więc folkloru żydowskiego i szlacheckiego,które nadawały Polsce specyficzny charakter.
Myśląc o tym folklorze przypomina mi się "Skrzypek na dachu" (Fidler on the Roof) który śpiewa melodię Tradition, Tradition i według niej obydwa folklory czy tradycje z Polski zaginęły. Z tradycji żydowskiej mam jednak bardzo zamglone zwyczaje ponieważ dom nasz był bardzo liberalnym i ostatni mój udział w tradycji była moja bar mytztwa mając 13 lat. Do dzisiejszego dnia pamiętam, że za tą przyjemność mój Ojciec musiał zapłacić 13500 złotych po to że w rok później ja stałem sie agnostykiem, chociaż bardzo pobożnym. I nadal Mój Bóg jest chyba Bogiem przekazanym nam przez Mojżesza .....
Bardziej jednak przyjętą tradycją przeze mnie była tradycja polska, na której ja i moi rówieśnicy się wychowywali i ta tradycja była podzielona zasadniczo na trzy grupy zasadnicze:
- Tradycje narodowe raczej historyczne
- Tradycje rodzinne
- Tradycje religijne
Ja mogę tylko mówić na temat tradycji narodowych czy tez historycznych. Tradycje narodowe to była historia Polski, ale zasadniczo my byliśmy wychowani na tradycjach historycznych,polskich powstań szczególnie pamiętam powstańców z 1863 r. którym byliśmy zobowiązywani oddawać honory. Łatwo było ich rozpoznać bo chodzili staruszkowie w mundurach. W armii polskiej oficerowie bez względu na ich stopień byli zobowiązani salutować ich i jeśli się nie mylę do niedawna nazwa „weteran” odnosiła się tylko do weteranów z 63 r i dopiero niedawno my dostaliśmy prawo do tej nazwy.
Jeśli się nie mylę to do tradycji polskich należał także zwyczajowy obowiązek salutowanie kawalerów orderu Virtuti Military. Z wojskowych tradycji pamiętam, że nowo promowany oficer jak dostał przydział do pułku musiał złożyć przysięgę pod sztandarem pułkowym klęczac. Zasadniczo tradycyjnie przynależność pułkowa była na życie. Ja osobiście uważam siebie za żołnierza 84-go Pułku Strzelców Poleskich, jak i Samodzielnej Kompani Commando. W obydwóch brałem udział w ich walkach i obydwie jednostki zostały udekorowane Orderem Virtuti Militari.
Zasadniczo to moja młodość była pod wpływem tradycji legionowej i osobowości Marszałka co już sprawiało trochę trudności, jak już byłem w wojsku w Szkocji a nawet uprzednio we Francji w Coetquidan.
Tradycje rodzinne już były bardziej indywidualne; Moja młodość w Polsce i moje tradycje już stworzone za granicą w małżeństwie ..... skłaniały mnie bardziej do tradycji czysto polskich i zaniedbaniu kompletnym tradycji żydowskich co dzisiaj jest czasami dla mnie przykre. Moja córka która studia swoje skończyła na University de Montreal, na farmacji wśród anglofonów większość to byli żydowskiego pochodzenia. Myszka stała się w domu ekspertem od ich tradycji religijnych u nas w domu, gdzie na dodatek moja żona będąc z mieszanego małżeństwa - ojciec -Ukrainiec a matka- Polka wprowadziła do domu dużo zwyczaji powiedzmy sobie lwowsko – ukraińskich, a ja przez gorliwość religijną mojej żony stałem się stałym jej towarzyszem w święta religijne w kościele. Moglibyśmy być wzorem jak dwie osoby o rożnych religiach i rożnych zwyczajach i obyczajach potrafili prowadzić dom. który był obrazem jak można żyć w miłości i mieć rożne religie i różne obyczaje; żony mojej lwowskie i moje kaliskie. Zasadniczo pomógł nam fakt zostania za granicą bo żona chciałaby mieszkać we Lwowie a ja w Kaliszu z którym byłem związany i uczuciowo i majątkowo. Lub w Warszawie mieście mojej mamy i gdzie jestem tak samo posiadaczem pozbawionym swojej własności prawdopodobnie za zbyt gorliwą służbę, ale na szczęście pod tym względem nie jestem osamotnionym.