Kwartalnik "SPK w Kanadzie"
Z Życia Kół
Koło Nr 8 - Ottawa, Ontario
LISTOPAD 2003
W związku z organizowanym przez nasze Koło w maju br. Walnym Zjeździe SPK, 56-te
walne zebranie Koła Nr 8 zostało przesunięte na dzień 1
czerwca. Było to zebranie sprawozdawczo-wyborcze. Prezesem na
następną kadencję został wybrany ponownie dr Piotr Nawrot,
sekretarzem dr Jerzy Kulczycki, a przewodniczącym Komisji Rewizyjnej Kol.
Stanisław Toporowski. Skarbnikiem pozostaje Kol. Jan Rudowicz, który
przejął tę funkcję wiosną br. Koło liczy obecnie
161 członków. W okresie sprawozdawczym przybyło 5 członków, a 7
odeszło na wieczną wartę.
Koło
było w tym roku po raz drugi współorganizatorem Festiwalu Polskiego,
którego głównym organizatorem jest Klub Sportowy "Białe
Orły". Festiwal miał miejsce w dniach 21 i 22 czerwca na terenie
SPK. Dzięki coraz większemu doświadczeniu i ogromie pracy
włożonej przez cały zespół organizacyjny, Festiwal
udał się doskonale i pozostawił przemiłe wspomnienia u
wszystkich uczestników.
Niestety w
dzień tradycyjnego pikniku, zaplanowanego w tym roku na niedzielę 13
lipca, deszczowa pogoda zmusiła Koło do przeniesienia lokalizacji
pikniku z farmy Kol. Gałko do Domu Polskiego SPK. Mimo, że sama nazwa
"piknik" kojarzy się z zielenią, lasem czy ogrodem, piknik "pod
dachem" był bardzo udany i może z uwagi na łatwy
dostęp zgromadził więcej osób niż zazwyczaj wykazując,
że sukces imprezy zależy w dużej mierze od uczestników, ich
humoru i chęci zabawy.
14 sierpnia Dom
Polski SPK był miejscem innej uroczystości, a mianowicie
pożegnania polskiego konsula w Ottawie, radcy Janusza Wacha oraz jego
małżonki Jolanty. Tym razem "blackout", który objął
całą prowincję Ontario oraz wschodnią część
Stanów Zjednoczonych zmusił organizatorów do dostosowania programu i przyjęcia
formuły "wieczorku przy świecach". To niezwykłe
pożegnanie na pewno pozostanie na zawsze w pamięci pp. Wachów!
Święto
Żołnierza obchodziło nasze Koło jak zwykle uroczystą
Mszą św. oraz bankietem. Inwokację wygłosił, w
zastępstwie kapelana Koła, gość z Polski, ks. Marian
Strzałkowski, kuzyn Kol. Ryszarda Bojarskiego. Poniżej przytaczamy
treść inwokacji:
Wolność
i Niepodległość to święte słowa w Polsce,
Kanadzie i na całej ziemi.
Boże, który
przez wieki istnienia narodu i państwa polskiego otaczałeś je
swoją opieką, spójrz na nas, zgromadzonych, aby wspomnieć Twoje
wielkie dzieła, które okazałeś poprzez miłość i
poświęcenie dla Ojczyzny tych synów i córek naszej ziemi, którzy
ochotnie stawali w Jej obronie przed nieprzyjacielem.
Obchodząc
dziś Święto Polskiego Żołnierza, który wierny był
zawsze hasłom wypisanym na sztandarze: Bóg, Honor i Ojczyzna, pragniemy
wspomnieć tych, którzy nie szczędzili sił, a także swego życia
walcząc o wolną Polskę na lądzie, morzu i w powietrzu, w
rozlicznych bataliach, zwłaszcza podczas wojny polsko-bolszewickiej
uwieńczonej bitwą o Warszawę i obu wojen światowych.
Przywodzimy na pamięć i prosimy szczególnie za żołnierzy,
którzy podczas drugiej wojny światowej, na frontach zachodnim, wschodnim i
w kraju, walcząc w regularnej armii i w ruchu oporu, cierpiąc w
niewoli, w obozach koncentracyjnych i łagrach, zapłacili
najwyższą cenę - oddając swe życie aby przybliżyć
nasz sen o wolności. Polecamy Ci Boże również żywych, tych
żołnierzy, którzy są tu dzisiaj obecni i tych, którzy rozrzuceni
są po świecie błogosław im i wynagradzaj ich
poświęcenie dla sprawy Ojczyzny, obdarzaj ich zdrowiem i wszelkim
dobrem. Nam zaś wszystkim tutaj zebranym daj Panie tę
łaskę, byśmy mogli widzieć naszą Ojczyznę,
Polskę wolną i szczęśliwą szczęściem
wszystkich ich dzieci. O to Cię Boże prosimy przez Chrystusa Pana
naszego.
W czasie
wieczoru, prezes dr Piotr Nawrot wręczył przyznane naszym
członkom odznaczenia. 2 osoby otrzymały Krzyż Brązowy SPK
za 5 lat przynależności, 8 osób za 10 lat, 4 za 20 lat i 2 za 25 lat
członkostwa. Srebrny Krzyż Kombatancki SPK za zasługi otrzymali
Kol. Kol.: Chmielnik Janusz, Wilk Andrzej i Poznański Jerzy. Złoty Krzyż Kombatancki za
zasługi otrzymali Kol. Kol.: Bojarski Ryszard, Rudowicz Jan i
Koleżanka Janina Jasek z Koła Pań przy SPK. Srebrna Odznaka
Honorowa Światowej Federacji SPK została przyznana trzem osobom, a
mianowicie Kol. Kol.: Stanisławowi Kielarowi, Marii Zielińskiej i
Luizie Raczkowskiej, przewodniczącej Koła Pań. Niestety odznaki
nie dotarły z Londynu na czas i będą wręczone na
uroczystościach związanych z obchodami 11 listopada. Po
zakończeniu części oficjalnej wszyscy ruszyli z zapałem w
tany przy dźwiękach melodii z naszych młodych lat oraz znanych
wszystkim piosenek ludowych.
Maria Zielińska
Z karty żałobnej
Witold Kociejowski
Kol. Witold
Kociejowski urodził się 29 lipca 1917 roku koło Kijowa. Do
szkoły uczęszczał w Brześciu nad Bugiem oraz w Gdyni w
Szkole Morskiej. Praktykę morską odbył na "Zawiszy Czarnym"
oraz na "Rozewiu". Wojna zastała Go w domu, na Polesiu. Po
zagrabieniu tych terenów przez Sowietów, stara się przedostać przez
Litwę, Łotwę i Estonię do Szwecji, aby stamtąd
dołączyć do Marynarki Polskiej w Wielkiej Brytanii. Zostaje jednak
aresztowany przez bolszewików w Estonii i wywieziony do Rosji gdzie jest
więziony na Łubiance, a potem w obozach polskich jeńców wojennych.
Po napadzie hitlerowców na Rosję, Witold Kociejowski wstępuje do
podchorążówki 5 dywizji tworzącego się Wojska Polskiego i
jest ewakuowany do Persji. Tam marynarze zostali wydzieleni z wojska i
przewiezieni statkiem przez Indie i Południową Afrykę do Anglii
gdzie Kol. Kociejowski wstępuje do Szkoły Morskiej. Po ukończeniu
studiów jeszcze podczas wojny, pływa w konwojach jako oficer
pokładowy na polskich statkach: "Katowice", "Batory" i
"Pułaski". Bierze udział w inwazji północnej Afryki i
Sycylii.
Po wojnie, w roku
1946 żeni się z Helen Trent. Przez następne dwa lata pływa
jako oficer pokładowy na Morzu Śródziemnym i Oceanie Indyjskim. W
roku 1948 przenosi się z żoną do Kanady, gdzie zostaje farmerem
w okolicach Kemptville. W 1953 roku zaczyna pracę w kompanii DuPont, w
której pracuje aż do przejścia na emeryturę. Był
członkiem Koła SPK, brał udział w pogadankach historycznych.
Pozostawił
po sobie żonę, syna Mariusza z żoną Bobbie i dwoje wnucząt,
Alice i Johanna. Kol. Kociejowski napisał bardzo ciekawe wspomnienia w
książce pt. "Poszarpane życie" wydanej w roku 1993 przez Wydawnictwo
Feniks w Gdańsku.
Z karty żałobnej
Franciszek Jakielaszek
Kol. Franciszek
Jakielaszek urodził się w 1916 roku w miejscowości Gać w
powiecie Przeworskim i tam ukończył szkołę podstawową.
Pracował na gospodarstwie swego ojca. Odbył służbę
wojskową w latach 1936-37 w 5 Pułku Strzelców Podhalańskich i
ukończył półroczną szkołę podoficerską.
Powołany do tego samego Pułku w 1939 roku, walczył w kampanii
wrześniowej. Wywieziony z rodziną przez Sowietów na Syberię, w
1941 roku wstąpił do tworzącego się w Rosji Wojska
Polskiego. Z armią gen. Andersa ewakuowany został na Bliski Wschód. Walczył
na froncie włoskim w 6-tym Pułku Pancernym 2-giej Brygady Pancernej,
2-giego Korpusu aż do zakończenia wojny. Był instruktorem
wyszkolenia broni pancernej, dowódcą czołgu i zastępcą
dowódcy plutonu czołgów.
Wojnę
ukończył Kol. Jakielaszek w stopniu sierżanta, a po wojnie
awansował na chorążego. Za swój udział w wojnie
otrzymał wiele odznaczeń polskich i angielskich z których
wymienię tylko kilka: Krzyż Walecznych, Krzyż Monte Cassino,
Krzyż Walki Zbrojnej na Zachodzie, Medal za Walkę Obronną w 1939
roku, angielski Italy Star. Otrzymał również brązowy, srebrny i
złoty Krzyż Kombatancki.
Po wojnie
był w Anglii przez trzy lata. Tam się ożenił, po czym
wyjechał w 1950 roku do Kanady. Miał dwoje dzieci: syna i córkę.
Początkowo pp. Jakielaszek mieszkali w Brockville - Prescott. Potem wyjechali
na 25 lat do Toronto, gdzie p. Franciszek pracował jako cieśla na
budowie.
Po owdowieniu, w
1990 roku Kol. Jakielaszek wrócił do Ottawy. Zapisał się tam do
Koła Nr 8 SPK, a także do Stowarzyszenia Seniorów "Ognisko" i do
Związku Sybiraków gdzie przez pewien okres piastował funkcję
prezesa.
Kol. Jakielaszek
do samego końca miał umysł bystry i bardzo dobrą
pamięć. Chętnie i ciekawie opowiadał w ramach naszych
pogadanek historycznych o swoich przeżyciach wojennych. Ale
działalność p. Franciszka nie ograniczała się do
słów - był dobrym stolarzem i miał złote ręce.
Pomagał naszemu Kołu wykonując rozmaite naprawy bez wynagrodzenia.
Kol. Jakielaszek
pozostawił po sobie pogrążonych w smutku syna i córkę. My
zaś straciliśmy w nim wiernego i dobrego Kolegę.
Dr Jerzy Dobrowolski
|